wtorek, 31 lipca 2018

"Without Merit" Colleen Hoover

Nie każdy błąd zasługuje na konsekwencje. Czasem jedyne, na co zasługuje, to przebaczenie.



Siedemnastoletnia Merit na pewno nie ma normalnego życia. Jej schorowana matka mieszka w piwnicy, a ojciec na górze - z nową żoną i dziećmi z obu małżeństw. Jej siostra bliźniaczka, śliczna Honor, to chodzący ideał, a brat Utah - nieznośny perfekcjonista. Merit czuje, że jest ich zupełnym przeciwieństwem, że wciąż robi coś nie tak, jak powinna, a na dodatek stale przydarza jej się coś złego. 

Najbardziej bolesne są dla niej jednak kolejne tajemnice, które coraz bardziej oddalają od siebie członków rodziny. W tym sekret samej Merit: dziewczyna zakochuje się w chłopaku swojej siostry. Sytuacja zaczyna ją przerastać. Rezygnuje ze szkoły, zaszywa się w domu i po cichu "znika z własnego życia", a w końcu postanawia opuścić dom na zawsze. Jednak jej plan nie wypala i musi zdecydować... czy może dać drugą szansę nie tylko swojej rodzinie, ale również sobie.


Tytuł: Without Merit
Tytuł oryginalny: Without Merit
Autor: Colleen Hoover
Liczba stron: 320
Tłumaczenie: Matylda Biernacka
Wydawnictwo: Moondrive
Ocena: 8,5/10

Źródło opisu: http://www.otwarte.eu/book/without-merit

Nie od dziś wiadomo, że CoHo wiedzie niejaki prym w sferze literatury obyczajowej czy romansu. Oczywiście ma ona swoje lepsze i gorsze pozycje, ale myślę, że fanki, czy może nawet fani, takiej literatury na pewno wybaczają takie potknięcia i nadal stawiają tę autorkę na naprawdę wysokim miejscu. "Without Merit" może i nie jest moją ulubioną książką Hoover, ale na pewno na długo pozostanie mojej głowie. Ta recenzja raczej nie będzie taka jak wszystkie poprzednie, bo na pewno chcę tutaj poruszyć niełatwe tematy i jestem pewna, że wielu z Was się utożsami z tym, co mam tutaj zamiar nakreślić.

Taki problem - to nie problem. W szkole Ci nie idzie i przez to się załamujesz? - Nie przesadzaj. W rodzinie nie jest tak, jak być powinno? - nie ma idealnych rodzin. Chłopak/narzeczony/mąż Cię zdradził? - Nie Ty pierwsza, nie ostatnia.

INNI MAJĄ GORZEJ

Jak często przychodzi Wam się zmierzyć z tym, dość kontrowersyjnym, zdaniem? Niestety, żyjemy w czasach, kiedy to nikt nie ma prawa na swój sposób czegoś przeżywać, nad czymś ubolewać, pożalić się komuś aby w końcu zrzucić ciężar cierpienia. Nie. Nie możemy pokazywać słabości, ani mówić co nam leży na sercu. W przeciwnym razie od razu spotkamy się z wycelowanym w nas butem w postaci trzech słów - inni mają gorzej. Zapewne niejednemu z nas zdarzyło się, że postanowiliśmy komuś powiedzieć o naszym problemie, o czymś co nas trapi i leży nam na sercu, a w zamian otrzymaliśmy tylko obojętność w oczach i kilka słów, które tak naprawdę zamiast pocieszyć, dobijają nas jeszcze bardziej. Niestety tak to już jest, że często gęsto w odpowiedzi na nasze problemy usłyszymy, że mamy spojrzeć na rodzinę "Nowaków" bo oni to dopiero mają problem; to, co nas męczy, to przy nich jest nic. Między innymi taki właśnie obraz otrzymamy w książce "Without Merit"; i mimo, iż od samego początku byłam przekonana, że to lekka lektura, skierowana raczej do zbuntowanej młodzieży, aniżeli do dorosłych odbiorców, tak po kilku rozdziałach zaczęłam zauważać pewną zależność. Tak naprawdę tę książkę powinien przeczytać każdy. Młody, stary, chłopak czy dziewczyna. Każdy. Colleen Hoover doskonale przedstawiła obraz rodziny (niejednokrotnie w przezabawny sposób), w której problemy piętrzą się do niebotycznych rozmiarów, choć na pierwszy rzut oka wydają się nam one zupełnie nieistotne. Wręcz powiedziałabym - nieważne.
Tak jak wspominałam, po zakończeniu tej historii wielu z nas zauważy, że ma taki sam (lub nawet kilka) problem jak bohaterowie "Without Merit". Mniejszy lub większy, ale ma. Czy osobom postronnym należy bagatelizować problemy innej osoby i przechodzić obok nich obojętnie? Moim zdaniem nie, bo nigdy nie wiadomo, do czego takie niepowodzenia w życiu mogą w konsekwencji doprowadzić.


"Jest coś wyzwalającego w niestresowaniu się stresującymi wydarzeniami."

W książce spotykamy się z dość barwną rodziną. Cała historia opowiadana jest oczami Merit - głównej bohaterki. Poznajemy jej brata Utah, który do najgrzeczniejszych nie należy. Nie ma on też najlepszych kontaktów z jedną ze swoich sióstr (tytułową Merit). Od dawna między nimi iskrzy, ale dlaczego ta jest? Czy stało się coś, co ich poróżniło?
Jest też piękna i zjawiskowa Honor - siostra bliźniaczka Merit, która oprócz wdzięku i klasy posiada jedno, dosyć dziwne hobby. Ta pierwsza jest zupełnym przeciwieństwem tej drugiej. Od jakiegoś czasu jest między nimi swego rodzaju rywalizacja. Oliwy do ognia dolewa fakt, że Honor spotyka się z Saganem, natomiast Merit się w Saganie zakochuje. Jest też tata tej wyżej wymienionej trójki, który wychowuje swoje dzieci wraz z nową żoną i ich czteroletnim synem na górze domu, podczas gdy na dole, w piwnicy, mieszka druga Viktoria, jego pierwsza żona i zarazem matka Merit, Honor i Utah.  Być może powiecie, że temat oklepany rodem z brazylijskiej telenoweli. Nic bardziej mylnego. Podczas czytania całej historii dowiemy się wielu naprawdę zaskakujących rzeczy o bohaterach.
Główna bohaterka przez cały czas wytyka wszystkim błędy, co momentami mnie drażniło, jednak czy naprawdę wszystko w rzeczywistości jest takie, jak ona nam przedstawia? Być może Merit cały czas szuka błędów u wszystkich wokół, a ostatecznie to ona sama jest w błędzie?
Jedno jest natomiast pewne. W tej rodzinie problemy rozrosły się do niebotycznych rozmiarów; tak wielkich, że młoda dziewczyna w końcu postanawia rozwiązać je tylko w jeden możliwy dla niej sposób. Postanawia na zawsze opuścić dom.

"-Jesteś bezdomny?
-Zdefiniuj bezdomność-mówi.
-Brak domu.
Mruży oczy w zamyśleniu.
-Zdefiniuj dom."

CoHo tym razem stworzyła coś innego. Mimo, iż w "It ends with us" również były poruszane bardzo poważne tematy, tak tutaj problemy rosną w siłę. Jest ich więcej i w końcu docieramy do momentu w którym dowiadujemy się, co to znaczy mieć depresję czy agorafobię. Czy wiedzieliśmy o tym, że do takiego stanu dojdzie główna bohaterka czy osoba z bliskiego jej otoczenia? Przyznam szczerze, że o ile o agorafobii można mówić już prawie od początku książki (można się tego domyślić), tak o depresji wcale nie musieliśmy wiedzieć, ponieważ autorka tak świetnie operowała językiem, sytuacjami czy nawet czynami głównych bohaterów, że do pewnego momentu nic nie wskazywało na tak poważny problem jakim jest depresja.
Mimo, iż nie wylałam ani jednej łzy przy tej powieści, to śmiało mogę powiedzieć, że porusza serce do głębi i może się tam zakorzenić. W moim przypadku tak właśnie było. Na pewno nigdy nie zapomnę tej historii i cieszę się, że mogę spoglądać na regał z książkami i przypominać sobie to, co zostało tam zawarte. Osobiście wyciągnęłam z tej książki wnioski i od tej pory zupełnie inaczej postrzegam świat i problemy ludzi. Kiedyś sama uważałam, że inni mają gorzej. Teraz już tego nie robię bo wiem, że każdy ma swoją granicę wytrzymałości i choć dla nas czyjś problem może się wydawać błahy, tak dla tej osoby może być on tak ogromny, że nie będzie sobie mogła z nim poradzić. 

Podsumowując (wiem, rozpisałam się jak długopis w pierwszy dzień szkoły), ta książka zrobiła na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Cieszę się, że mogliśmy mieć styczność z naprawdę śmiesznymi sytuacjami, przy których mogliśmy się wyluzować, ale także z tymi zupełnie odwrotnymi, wręcz dołującymi, bo dzięki temu każdy będzie mógł wysnuć swoje osobiste wnioski i być może tak jak ja, zmieni podejście do niektórych spraw. 

A Wy już czytaliście "Without Merit"? Jeśli tak to czy Wam się podobała? A może wciąż czeka na swoją kolej? :)