wtorek, 22 sierpnia 2017

"November 9" Coleen Hoover

Zgubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością. 
Nieważne, jaką wersję tej historii poznacie.
Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym.
Ważne jest tylko jedno: zawsze będę ją kochał.




9 listopada to data, która zaważyła na losach Fallon i Bena. Tego dnia spotkali się przypadkiem i od tej chwili zaczynają tworzyć dwie historie: jedna to ich życie, drugą pisze Ben zauroczony swoją nową muzą. Choć los postanawia ich rozdzielić, to wzajemna fascynacja jest na tyle silna, że nie może pokonać jej ani czas, ani odległość. Co roku 9 listopada rozpoczyna się kolejny rozdział historii - tej realnej i tej fikcyjnej. Gdy nieubłaganie zbliża się koniec powieści, szczęśliwe zakończenie wydaje się jedynie mrzonką, bo historia na papierze zaczyna różnić się od tej, w którą wierzy Fallon.

Tytuł: November 9
Tytuł oryginalny: November 9
Autor: Colleen Hoover
Liczba stron: 320
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Wydawnictwo: Otwarte
Ocena: 8.5/10

                                                                 Źródło opisu: materiały wydawnictwa

Myślę, a nawet wiem, że ta książka na pewno nie jednej osobie skradnie serce. Moje pochłonęła i nie wypluła. Może to i dobrze, bo kto chciałby patrzeć na strzępy mięcha, które podczas czytania tej lektury były przeżute, wymiętolone, wznoszone na wyżyny tylko po to, żeby po chwili spadły w przepaść, zmoczone łzami i raczone uśmiechem? No dobra, może nie będę Wam więcej obrzydzać i przejdę do sedna.
Powiem Wam jeszcze tylko, że książka ta zapewne jest podobna do niektórych już nam znanych powieści, ale mimo wszystko chwyta za serce i nie pozwala od siebie odejść do czasu, aż nie przewrócimy ostatniej strony. Postacie są pokazane w bardzo przyjazny dla oka (i mózgu) sposób, co pozwala nam na szybkie czytanie. Przyznam szczerze, że ja przeczytałam historię Bena i Fallon w jeden dzień. JEDEN. A ściślej mówiąc, w kilka godzin, bo praca nie mogła tym razem czekać :D

"Nigdy nie będziesz w stanie się odnaleźć, jeśli zatracisz się w kimś innym."

Fallon to młoda dziewczyna, która w życiu nie miała lekko. Mogłoby się z pozoru wydawać, że było zupełnie inaczej, bo przecież jej wygląd i osobowość doprowadziły do tego, że jako bardzo młoda osoba, zaczęła być aktorką, a wielka sława i cała reszta związana z popularnością, stały przed nią otworem. Niestety, wszystko co piękne nie trwa wiecznie, i w końcu nadszedł dzień, 9 kiedy jej życie się posypało. Dosłownie mówiąc, jej kariera spłonęła wraz z pożarem, w którym niestety uczestniczyła Fallon, i która już nigdy miała nie zobaczyć świateł reflektorów, ze względu na oparzenia  jakie "podarował" jej ten nieszczęsny pożar.
9 listopada. Dla innych zwyczajny dzień, dla Fallon wspomnienie najgorszego momentu i bólu w jej życiu. Aby zapomnieć i odciąć się od ludzi, którzy wytykają ją palcami, dziewczyna odpływa w świat książek, co pomaga jej normalnie funkcjonować. Jednak kiedy już widzi się z innymi ludźmi, potrafi postawić na swoim, co udowadnia, że nie jest taka słaba, jak mogłoby się wydawać.
Dziewczyna po dwóch latach od wypadku chce zmienić swoje życie i wyjechać na wschodnie wybrzeże, jednak na jej drodze niespodziewanie staje chłopak o imieniu Ben, który na zawsze odmieni jej życie. Ben i Fallon spędzają ze sobą cały dzień, co bardzo ich do siebie zbliża, a chłopak wpada na pomysł, aby spotykali się co roku 9 listopada, przez 5 lat. Pięć lat - pięć spotkań. Ani mniej, ani więcej. Żadnych telefonów, maili, sms-ów. Nic. 

"Kiedy znajdujesz miłość, to ją bierzesz. Chwytasz obiema rękami i robisz co w swojej mocy, żeby jej nie puścić. Nie możesz tak po prostu od niej odejść i oczekiwać, że będzie trwać, dopóki nie będziesz na nią gotowa."

Ben to młody pisarz. Pisze od dawna, jednak jego życie również nie było usłane różami. Skrywa tajemnicę, o której nie chce mówić głośno. Zaczyna opuszczać wykłady na uczelni, zaniedbuje obowiązki, ale najgorsze jest to, że przestał pisać. Jego wena odeszła, i raczej nic nie wskazywało na to, że może się coś zmienić. Chłopak z biegiem czasu ujawnia nam coraz więcej, bardzo dużo możemy dowiedzieć się o jego życiu, a także z pewnością uronimy łzę, no może dwie. Ewentualnie siedem...

"Ktokolwiek powiedział, ze prawda boli był optymistą. Prawda jest straszliwie bolesnym sukinsynem."


Książka została napisana "oczami" Fallon, i "oczami" Bena. Jest to miłe urozmaicenie, przez co możemy się więcej dowiedzieć od osoby, która aktualnie jest na tapecie. Powieść czytało mi się dobrze, szybko i praktycznie bez nudy. Raczej nie miałam uczucia, że jakaś sytuacja się rozwleka, albo, że opisy są zbyt długie. A uwierzcie mi, nalezę do osób, która lubują się w rozmowach, a nie opisach :D Przeczytałam już nie jedną książkę Hoover, i muszę przyznać, że ta była naprawdę dobra. Oczywiście nie tak dobra, jak "Maybe Someday" (w moim odczuciu), ale wciąż plasuje się na dość wysokim miejscu. Książka niby z pozoru banalna i prosta, ale ma w sobie coś, co przyciąga i sprawia, że nie sposób jest przejść obok niej obojętnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz