czwartek, 18 stycznia 2018

"King" T.M. Frazier

 King to facet, którego nie chciałabyś wkurzyć. Nikt by nie chciał. Jedyną walutą, jaką przyjmuje w odwecie jest krew, pot albo seks. Ewentualnie wszystko naraz. Nie warto z nim zadzierać. 




Doe, bezdomna dziewczyna z ulicy, straciła pamięć. Nie ma pojęcia, kim jest, ale zrobi wszystko, żeby przetrwać. Kiedy Nikki, jej koleżanka z ulicy, zabiera ją na imprezę z okazji wypuszczenia Kinga z więzienia, Doe decyduje się zrobić cokolwiek, byle tylko przeżyć kolejny dzień.
Przyszłość Kinga właśnie się waży, a Doe najpierw musi odkryć tajemnice własnej przeszłości. Kiedy bohaterowie się spotkają, nauczą się, że czasem rozsądek, pożądanie i serce w ogóle nie chcą współpracować.



Tytuł: King
Tytuł oryginalny: King
Autor: T. M. Frazier
Liczba stron: 336
Cykl: The King (tom 1)
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Ocena: 9/10

Źródło opisu: http://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/king/
Źródło okładki: http://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/king/


Na wstępie pragnę uprzedzić, iż moja opinia na temat "Kinga" może być aż nazbyt przesłódzona, aczkolwiek nie potrafię się nie rozpływać nad wspaniałością tej książki. Oczywiście znajdą się też jakieś minusy, o których opowiem wkrótce, jednak nie ma ich na pewno tak dużo jak plusów.
Zaczynajmy.
T.M. Frazier jest autorką, o której usłyszałam dopiero po zobaczeniu okładki (tak, najpierw zobaczyłam okładkę, co chyba nie jest dla nikogo wielkim zaskoczeniem :D) i od razu wiedziałam, że muszę przeczytać tę pozycję. Długo nie trwało i już miałam to cudeńko w swoich rękach; niestety tylko w wersji e-book, ale powiem szczerze, że nawet to mnie nie zraziło (jeśli niektórzy z Was się zastanawiają, dlaczego napisałam "niestety w wersji e-book" to już tłumaczę. Na kindlu mam sporo książek i często je czytam, aczkolwiek uważam, iż nie ma nic lepszego jak  trzymanie w rękach papieru i wdychanie jego zapachu... :D).
Jak dla mnie autorka trafiła idealnie w moje gusta, jeśli chodzi o literaturę obyczajową.
Zapewne wielu z Was, a raczej wiele z Was (bardziej chodzi mi tutaj o płeć piękną ze względu na to, że chyba nie ma kobiety, która przeszłaby obojętnie obok takiej okładki) myśli, że treść tej powieści będzie "jak zwykle" oklepana, i taka jak wiele innych przed nią. Otóż nie, moje drogie. Ta historia nie jest taka jak inne i dzięki temu jestem przeszczęśliwa, że miałam okazję przeczytać coś tak super.
Jeśli chodzi o plusy, to chyba nie mam po co ich wymieniać, bo właściwie cała książka jest fantastyczna, i prawie wszystko mi się w niej podobało.

"Odnalazłem siebie w smutnych oczach dziewczyny, która była tak samo zagubiona jak ja. A może my wcale się nie odnaleźliśmy. Może po prostu postanowiliśmy zgubić się razem."

King - na sam dżwięk tego słowa wiadomo, że nie opisuje ono jakiegoś bogatego dzieciaczka, który wozi się super samochodem, w szkole ma same dobre oceny, a wokół niego kręci się grono przyjaciół i piszczących panienek. No, może to ostatnie pasuje do Kinga i również pojawia się w jego życiu, ale cała reszta zupełnie do niego nie pasuje. 
King jest facetem, który nie znosi sprzeciwu i uważa, że wszyscy i wszystko musi być podporządkowane pod niego; oczywiście się nie myli. Jest szychą na swoim terenie, każdy się go boi i omija szerokim łukiem. Ma na swoim koncie nie jedną zabitą osobę, a jeśli chodzi o życie erotyczne, to chyba nawet już nie liczy panienek, które lgną do niego niczym muchy do lepa. Jednak King to nie tylko postrach dzielnicy i seksowny, niedostępny facet. Poznajemy go w momencie, kiedy wychodzi z więzienia po kilku latach odsiadki. W jego życiu niezmiennie (mimo kilku lat przerwy za sprawą odsiadywania wyroku) pojawiają się imprezy z gangami motocyklowymi oraz narkotykami. Z tego co czytamy wynika, że King wcale się nie zmienił po wyjściu z więzenia. Jednak los płata mu figla i na jego powitalnej imprezie stawia przed nim piękną i niewinną dziewczynę. Doe.

"To, że był bardzo złym chłopcem, nie znaczy, że nie mógł być naprawdę świetnym człowiekiem."

Doe, jakże piękne imię, prawda? Szkoda tylko, że nieprawdziwe. 
Dziewczyna, która stanęła na drodze Kinga miała wypadek, przez co nie pamięta swojej przeszłości, nie wie jak ma na imię ani kto jest jej rodziną. Od dłuższego czasu tułała się po ulicy aż w końcu weszła pod skrzydła Nikki - narkomanki i prostytutki. Stały się dla siebie przyjaciółkami, jeśli można w ogóle tak nazywać osoby takie jak one. Po wyjściu Kinga z więzienia Nikki zabiera Doe na imprezę powitalną. Główna bohaterka od wielu dni prawie nic nie jadła, spała na ulicy i można śmiało rzec, ledwo żyła, dlatego też postanowiła pójść na imprezę i w zamian za jedzenie i schronienie, zdecydowała się oddać swoje ciało jakiemuś przypadkowemu motocykliście. W ostateczności jednak jej plan się nie powiedzie, bo w związku z nieporozumieniem King postanowi zatrzymać Doe u siebie na dłużej. Z oczywistych względów pojawia się między nimi pożądanie, ale miesza się ona z wzajemną nienawiścią. Doe staje się dla Kinga kimś, o kim nie jest łatwo zapomnieć, a jednocześnie przepustką do utraconego wcześniej życia. 

"Chodzenie z przyjacielem w ciemności jest lepsze od chodzenia samotnie w świetle."

"King" zapewne nie jest powieścią dla wszystkich. Pojawia się tu wiele przekleństw i czasami nawet bardzo dobitnych sformułowań, co nie każdemu przypadnie do gustu. I to jest właśnie jedyny minus (jak dla mnie) w całej tej historii. Muszę przyznać, że momentami bardzo drażniły mnie niektóre słowa, jakimi posługiwali się główni bohaterzy (King w szczególności), ale patrząc przychylnym okiem. jest to tylko mały "błąd" przy pracy. W całym rozrachunku tak naprawdę nie rzuca się to tak drastycznie w oczy i czytelnik śmiało może się zagłębić w historię bez zbędnego kręcenia nosem. 
Chciałabym jeszcze nadmienić, że książka ta nie opisuje tylko dwóch głównych bohaterów, ale mamy również okazję poznać wspaniałego Preppy'ego, który mimo wszystko jest tak wspaniałym człowiekiem, że sama mogłabym się z nim zakolegować. Oczywiście ma on bardzo niewyparzony język, ale przy jego ogólnej postawie nawet mu to pasuje.

Reasumując, jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać tej książki, to naprawdę serdecznie Wam polecam. Myślę. że się nie zawiedziecie :)
Ja powiem Wam w tajemnicy, że z utęsknieniem czekam na premierę drugiej części. 
Bywajcie, Biedroneczki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz